PKN prý nepožádal vládu Litvy a rafinerku.Zajímavé.Prý pokud tak učiní možná ji dostane.Ale musí zajistit dodávky 10 mil.ropy ročně.razauskas żąda gwarancjiLitewski rząd uważa, że PKN Orlen nie jest poważnym kandydatem do zakupu rafinerii Możejki. Polski koncern ma na ten temat odmienne zdanieekonomia_a_25-1.F.jpgAlgirdas Brazauskas, premier Litwy(c) REUTERS/FRANCOIS LENOIRPremier Litwy Algirdas Brazauskas stwierdził wczoraj, że jego rząd dotychczas nie dostał od Orlenu propozycji odkupienia akcji Możejek. Jego doradca gospodarczy Saulius Spėčius dodał, iż otrzymał od polskiego koncernu list, w którym "ten tylko potwierdził swoje zainteresowanie nabyciem rafinerii".- Dopóki PKN Orlen nie położy rządowi na stół gwarancji, że rocznie będzie dostarczać ok. 10 mln ton ropy, nie będziemy mogli prowadzić poważnych negocjacji z Polakami - tak wczoraj w Sejmie Brazauskas ocenił chęć zakupu przez Orlen kontrolnego pakietu akcji litewskiej spółki.Prezes Orlenu Igor Chalupec powiedział "Rz", że koncern w najbliższych dniach ponowi ofertę. Nie chciał jednak komentować wypowiedzi premiera Brazauskasa.Obecnie właścicielem 53,7 proc. akcji zakładu w Możejkach jest bankrutujący rosyjski koncern Jukos. Do litewskiego rządu należy 40,66 proc. papierów, resztę mają drobni inwestorzy. 10 marca rząd Litwy złożył oficjalną ofertę odkupienia pakietu walorów Możejek od Jukosu. Chce do niego dołączyć około 20 proc. swoich akcji i sprzedać nowemu inwestorowi. O ten pakiet, prócz Orlenu, starają się również dwa rosyjskie koncerny: Łukoil i TNK-BP, oraz kazachski KazMunaiGaz. Nieoficjalnie mówi się, że plany wobec Możejek ma także rosyjski rządowy koncern Rosnieft.O Orlenie zrobiło się głośno na Litwie, gdy w środę wieczorem płocki koncern opublikował oświadczenie, że nadal jest zainteresowany litewską rafinerią. Napisano: "zdecydowanie podkreślamy, iż w dalszym ciągu uczestniczymy w procesie zakupu rafinerii Możejki oraz podtrzymujemy zarówno ofertę złożoną w przetargu ogłoszonym przez Jukos Finance, jak i deklarację odkupienia na takich samych warunkach pakietu będącego w posiadaniu rządu Litwy". Jednocześnie w tym samym komunikacie zdementowano pojawiające się ostatnio w litewskich mediach informacje, iż zarząd Orlenu nie ma zgody rady nadzorczej na inwestycję w Możejki oraz że propozycja miała charakter warunkowy.Zamieszanie wokół polskiej oferty, a zwłaszcza faktu, czy została złożona czy też nie, zaskakuje. Od początku, gdy tylko Jukos ogłosił jesienią ub.r. przetarg, Orlen deklarował zamiar odkupienia akcji rafinerii litewskiej również od rządu Litwy. I taka deklaracja znalazła się w ofercie, jaką otrzymał Jukos. Wkrótce potem - jak dowiedziała się "Rz" nieoficjalnie - polska firma zobowiązała rosyjski koncern do przedstawienia władzom litewskim swoich planów. Wszystko wskazuje więc na to, że rząd w Wilnie dopiero w ostatnią niedzielę zażądał szczegółowej oferty od Orlenu.W czwartek na nowo wybuchła wojna między litewskim rządem a Jukosem. Prezes rady dyrektorów Jukosu, Wiktor Gieraszczenko oskarżył litewski rząd o świadome zwlekanie z zawarciem transakcji. Jego zdaniem dzieje się tak, ponieważ Litwa boi się przerwania dostaw ropy z Rosji.Oskarżenia Gieraszczenki natychmiast odparł premier Brazauskas, który stwierdził, że to Jukos gra na zwłokę. Litewskie media sugerują, że przyczyną braku porozumienia między rządem a Jukosem jest zbyt niska cena, jaką oferuje ich rząd w porównaniu z Orlenem (1,5 mld dol.).Robert Mickiewicz, a.ła